Życie jest jak kawałki puzzli, które ukazują pełnię obrazu wówczas, gdy wszystkie elementy skomplikowanej życiowej układanki dopasuje się do końca, a jego złożoność można właściwie docenić w chwili śmierci. W zwykłym, codziennym biegu jesteśmy tak mocno zajęci sobą i innymi rozmaitymi sprawami, że wydaje nam się, że jeszcze mamy dużo czasu…..

Łudzimy się, że jeszcze zdążymy spotkać się, że jeszcze porozmawiamy, powiemy sobie o tylu ważnych sprawach... Śmierć czasami bywa szybsza od naszych planów. I potem, cytując ks. Jana Twardowskiego, pozostaje nam „ żal że się za mało ko­cha­ło, że się my­śla­ło o so­bie, że się już nie zdą­ży­ło, że było za póź­no…..”

Śmierć bliskiej osoby jest niewyobrażalną stratą. Ten ból rozstania jest jednym z najtrudniejszych momentów w naszym życiu i jednym z największych rodzajów  ludzkiego cierpienia. Niby wiemy, że śmierć dotknąć nas i naszych bliskich może w każdym momencie, w dowolnym miejscu i czasie, nie ma zwyczaju konsultować czy negocjować z nami swojego nadejścia i z góry wiadomo, że nigdy nie przepuści okazji, aby zagościć w naszym życiu.

Kiedy jednak stajemy w jej obliczu, gdy umiera nam bliska osoba, nigdy nie jesteśmy dość gotowi zaakceptować stratę i żyć dalej.

Konsekwencją straty bliskiej osoby jest żałoba. Jest to proces obejmujący reakcję  żalu, smutku i dojmującej pustki.

Żałoba to proces, a proces to czas. Nie da się  go określić sztywnymi ramami, bo każdy człowiek ma swój czas przeżywania, oswajania się ze stratą. Nie jest też prawdą, że w procesie żałoby czas leczy rany. Co najwyżej sprawia, że są mniej widoczne, ale gdzieś w środku serce pozostaje pęknięte już na zawsze. By oswoić ból rozstania trzeba przejść żałobę do końca, wraz z całym cierpieniem, które ten czas niesie.

Każdy z nas ma prawo inaczej przeżywać stratę bliskiej osoby, bo jest to dla nas czas jedyny i niepowtarzalny. Zwykle na nasz sposób jej przeżywania ma wpływ nasza osobowość i konstrukcja psychiczna, nasze kompetencje do radzenia sobie ze stresem oraz okoliczności związane ze śmiercią i rodzaj więzi z osobą zmarłą, a także rytuały i konwenanse społeczne oraz możliwości otrzymywania różnych form  wsparcia.

Szczególnie trudną dla nas stratą jest śmierć bliskiej osoby z powodu COVID-19.

Można uznać, że cierpienie jest wówczas co najmniej podwójnie zwielokrotnione. Buntujemy się, że umierających w szpitalu nie mamy prawa odwiedzić, że trumien się nie otwiera. Nie ma możliwości czułego pożegnania zmarłego, a na ostatnią drogę można zaprosić garstkę żałobników. Najtrudniej jest nam pogodzić się z tym, że nie można się ze zmarłym pożegnać w sposób, który pozwoliłby nam z godnością przyjąć stratę. Tak wiele rzeczy wymyka się wówczas spod naszej kontroli, a smutek i wyrzuty sumienia nie są w stanie zagłuszyć żadne epidemiologiczne zasady.

Proces żałoby przywołuje na myśl obraz niecodziennego skaczącego pochodu do grobu świętego Willibrorda w Eternach. Niezwykłość owej tańczącej procesji polega na tym, że wykonuje się trzy kroki do przodu, dwa wstecz, jeden w prawo jeden w lewo. Taki też jest czas żałoby i jej poszczególnych etapów.

Najlepiej opisuje to amerykańska lekarka Elisabeth  Kübler -Ross, która zaobserwowała, że zwykle odpowiedzią na stratę jest przeżywanie pięciu podstawowych etapów, które mogą przebiegać w dowolnej kolejności, a ludzie mogą w nich pozostawać na dłużej lub krócej i mogą również cofać się do przeżytych już wcześniej etapów. 

  1. SZOK I ZAPRZECZANIE „To się nie dzieje naprawdę”

Informacja o śmierci bliskiej osoby może wywołać szok. Dla osób w tej fazie może być trudno przyjąć do wiadomości, że poniosło się nieodwracalną stratę. Zaprzeczanie jest naturalną reakcją obronną organizmu na szokującą informację. Zwykle trwa ten etap od kilku godzin do kilku dni po śmierci bliskiej osoby. Żałobnik może też lekceważyć sytuację lub w ogóle jej nie dostrzegać. Wówczas tak ważne jest, aby osoby z otoczenia szczerze podkreślali fakt straty, aby nie przedłużali etapu zaprzeczania i nie tworzyli tym samym iluzji czy nieracjonalnych nadziei.

  1. GNIEW „Dlaczego to spotkało właśnie mnie?”

To bardzo trudny etap żałoby. Powoli dochodzą do głosu silne emocje. Po pierwszym szoku i uświadomieniu sobie rzeczywistej straty, pojawia się złość wobec siebie, innych, świata. Czasami pojawia się złość na zmarłego, że nas opuścił, a czasami do głosu dochodzi gniew i poczucie, że w sposób niezasłużony znaleźliśmy się w sytuacji niesprawiedliwej i nieuczciwej wobec nas. Próbujemy wówczas  znaleźć osoby, rzeczy które ponoszą winę za naszą stratę. 

  1. TARGOWANIE SIĘ „Zrobię wszystko, żeby to cofnąć”

Gdy nasz gniew nie jest w stanie rozwiązać problemu, wówczas rozpaczliwie próbujemy wytargować u Boga lub losu, aby nasz ból się w końcu skończył, albo nasza szybka śmierć wybawiła nas od cierpienia.

  1. DEPRESJA „Nie ma sensu żyć po takiej stracie”

Smutek, przygnębienie  i rozpacz jest reakcją na całą kaskadę trudnych emocji. To jest czas, kiedy mamy już pewność, że bliska naszemu sercu osoba już nie wróci. W wyniku tego możemy się izolować od innych, pojawia się płacz, depresja. Mamy prawo, aby odczuwać te wszystkie emocje, powinniśmy pozwolić sobie jakiś czas funkcjonować na niższych obrotach. Niekiedy na tym etapie  wpadamy w poważną depresję, ponieważ czujemy się zupełnie bezsilni, brak nam energii, nie mamy na nic ochoty, czujemy się samotni i opuszczeni.  

Ten etap żałoby może być ogromnie wyczerpujący, ale jego przejście umożliwia nam powolne zaadaptowanie się w nowej rzeczywistości. Pozwala nam powoli zaakceptować myśl o życiu bez bliskiego człowieka i ułatwia nam odkrycie sposobu na dalsze życie.  Jakość tego życia będzie inna, bo zaszła w nim znacząca zmiana, ale warto dać jednak szansę życiu, które czeka nas po tragedii.

  1. AKCEPTACJA „Będzie dobrze”

Ten etap wieńczy typowy proces żałoby. Pojawia się wtedy, gdy udało się nam już przyjąć do siebie swoje uczucia, skonfrontować  się z nimi i odnaleźć sposób na życie po utracie ukochanej osoby .Następuje wówczas powrót do równowagi emocjonalnej, życiowej.

Celem przeżywania całego procesu żałoby jest ułatwienie osobie, która utraciła bliskiego, rzeczywistego zaakceptowania utraty, doświadczenia bólu, żalu, objawów wegetatywnych i emocjonalnych. Żałoba ma pomóc w przystosowaniu się do życia bez ukochanej osoby.

Żałoba nie jest chorobą. Uważa się, że po stracie bliskiej osoby trwa około 1–2 lata. Jest to czas potrzebny na rozpoczęcie samodzielnego życia. Najtrudniejszy jest pierwszy rok, w którym rozmaite ważne zdarzenia dzieją się po raz pierwszy bez zmarłego. Osoba w żałobie uczy się życia bez ukochanego bliskiego. W kolejnym roku zdarzenia te będą się działy ponownie, ale ciut łatwiej wówczas jest przyjąć, że życie bez zmarłego też jest możliwe.

mgr Renata Buczyńska

www.buczynska.eu

 

#covid, #żałoba